Z wielkim żalem przyjęłam informację o śmierci red. Tomasza Sienkiewicza. Poznałam Go 30 lat temu będąc przewodniczącą Ogólnopolskiego Komitetu Organizacyjnego Samorządu Pielęgniarek i Położnych. Tomasz Sienkiewicz, kiedy tworzył się Samorząd Pielęgniarek i Położnych był najbardziej życzliwym nam dziennikarzem. Był zwolennikiem budowania państwa obywatelskiego. Poważnie traktował zawód pielęgniarki i rozumiał jak ważna jest rola tej grupy zawodowej. Był bardzo skuteczny w swoich działaniach. Napisał dziesiątki tekstów o naszym samorządzie i zawodzie pielęgniarki. Zawsze stawał po stronie słabszych; był blisko ludzi, którzy potrzebowali pomocy. Na zawsze pozostanie w mej pamięci jako człowiek dobry i życzliwy, wspaniały dziennikarz.
Świeć Panie nad Jego duszą.
Anna Grajcarek
Prezes Fundacji ad vocem
***
Wspomnienie Tomasza Sienkiewicza
Kiedy jesienią trzaskały metalowe drzwi, a po całej redakcji roznosił się zapach duszonych grzybów, wiadomo było, że po chwili na stole pojawią się pełne talerze zbiorów Tomka. Przyrządzał najlepsze maślaki w Warszawie.
Tomasz Sienkiewicz był jedną z najważniejszych postaci tygodnika “Służba Zdrowia”, w którym pracował prawie 30 lat jako dziennikarz, redaktor, publicysta i zastępca redaktora naczelnego. Absolwent polonistyki na UW, karierę zawodową zaczynał jako redaktor książek popularnonaukowych w Państwowym Zakładzie Wydawnictw Lekarskich. Rok przed Sierpniem”80 trafił do „Służby Zdrowia”. Zza murów Stoczni Gdańskiej śledził losy historycznego strajku. Był naocznym, zaangażowanym świadkiem rodzenia się solidarności ludzi służby zdrowia i ich pracy intelektualnej oraz późniejszych wysiłków, aby ten system uczynić sprawniejszym, bardziej efektywnym, przyjaznym i pacjentom, i personelowi medycznemu.
Wybrany na szefa komórki NSZZ „Solidarność” w gazecie – po 13 grudnia 1981 został niezweryfikowany i wyrzucony z pracy. Mając na utrzymaniu żonę i urodzonego właśnie syna, zatrudnił się w „Przeglądzie Tygodniowym”. Kiedy spotkaliśmy się wiosną w stanie wojennym, ofuknęłam go, że przeszedł do reżimowej prasy. Z bólem tłumaczył, że nie miał wyjścia i jest uczciwy w tym, co pisze. Jego ostatni reportaż o katastrofalnych warunkach pracy łódzkich włókniarek redakcja z trudem wybroniła w cenzurze.
W 1990 r., gdy wygrałam konkurs na red. nacz. „Służby Zdrowia”, Tomasz zgodził się zostać moim zastępcą. Gazeta przynosiła straty, resort zdrowia nie chciał ich pokrywać, wydawnictwo PZWL likwidowało tytuły prasowe. Ratunkiem była prywatyzacja pisma. Tomek wraz z ośmioma pozostałymi dziennikarzami współtworzył spółkę powołaną do wydawania tygodnika. Potem przyszło konkurować na rynku, wiecznie inwestując – w jakość treści, ale też ich formę: papier, druk, nowoczesny format, kolor, innowacje.
Tomasz Sienkiewicz wymyślił i wprowadził comiesięczny dodatek – „Szpital Polski”. Został jego redaktorem naczelnym i jednocześnie jednym z głównych autorów. Z tych czasów pochodziły jego znajomości, a niekiedy przyjaźnie z plejadą najwybitniejszych menedżerów w ochronie zdrowia, polityków zdrowotnych, działaczy izb i związków zawodowych z całej Polski. Przyciągał ich do gazety jako współautorów, komentatorów i stałych czytelników. Relacjonował najważniejsze wydarzenia w tym obszarze, jeździł na zjazdy, konferencje, by je relacjonować, ale i pogłębiać swoją wiedzę. Jednocześnie jako rasowy reporter uciekał często w teren. Docierał tam, gdzie ludziom służby zdrowia lub ich pacjentom działa się krzywda, wydarzały tragedie – spłonął szpital psychiatryczny, powódź niszczyła fundamenty i sprzęt medyczny zakładów opieki zdrowotnej, wybuchały dramatyczne strajki. Dostawał często podziękowania za swoje teksty, za skuteczne interwencje.
Przez wiele ostatnich lat coraz bardziej chorował, ale aż do stycznia 2013 r. publikował w gazecie swoje rozmowy z autorytetami w ochronie zdrowia, raporty, analizy, publicystykę. Po zmianach właścicielskich w wydawnictwie i personalnych w kierownictwie gazety, zaprzestał pisania. Potem już przede wszystkim czytał. Najczęściej – dobrą literaturę faktu, biografie wielkich Polaków, książki historyczne. Im bardziej ubywało mu sił, tym więcej i więcej czytał, aby w chwilach lepszego samopoczucia dzielić się przenikliwymi refleksjami z lektury. I przy okazji tych rozmów zawsze podkreślał, jak bezcennym dlań wsparciem jest rodzina, zwłaszcza ukochana Alusia. – Jestem optymistą, mam dla kogo żyć – mówił. – Mam żonę, dzieci i wnuki… Zmarł 21 maja.
Ola Gielewska
*Msza pogrzebowa za Tomka rozpocznie się w poniedziałek 27 maja o godz. 11.00 na warszawskim Gocławiu, w Kościele pw. św. Patryka. Pochowany zostanie na cmentarzu w Ursusie (na Solipsach).